8 marca

W marcu jak w garncu – głosi znane przysłowie. Bo rzeczywiście, ani to już zima, ani jeszcze nie wiosna. Jest to jednak czas szczególny, ponieważ właśnie wtedy, podziwiając budzącą się do życia przyrodę obchodzi się Dzień Kobiet. Warto świętować, a najlepiej z kieliszkiem wyśmienitego wina w dłoni. Jaki trunek okaże się do tego celu najodpowiedniejszy?

Wino dla kobiet

Był taki czas, że dosyć często używano określeń degustacyjnych, opisujących wino jako „kobiece”, lub „męskie”. Chodziło o to, żeby pierwszym słowem zastąpić „delikatne, łagodne i zmysłowe”, a drugim „ciężkie, masywne i mocno wytrawne”. Takie synonimiczne porównanie natury wina do ludzkiej może być obrazowe, gorzej, jeśli określenia te oznaczały preferencje. Wino dla kobiet albo dla mężczyzn. Tak jakby wszyscy mężczyźni zawsze pijali zdecydowane, garbnikowe czerwienie, a kobiety tylko łagodne, najlepiej słodkawe rosé! A przecież jak wiadomo powszechnie, o gustach się nie dyskutuje. Każdy może lubić co innego. Zwłaszcza w kontekście różnych posiłków i dań. Płeć nie ma tu nic do rzeczy. Jeszcze gorszy stereotyp zakładał, że generalnie mężczyźni wolą pić mocne alkohole, a kobiety wino… Na szczęście zwyczaje konsumenckie się zmieniają i wszyscy mamy wolność wyboru. Więc proszę już się nie dziwić ani nie etykietować wina płcią. W danej sytuacji bogaty i ciężki shiraz, czy królewskie amarone mogą być tak samo kobiece jak aromatyczny muscat. Zależy co się komu spodoba!

Wino od kobiet

Coraz częściej słyszy się też o paniach, które z wielkimi sukcesami zajmują się produkcją win. W branży tradycyjnie zdominowanej przez mężczyzn jest to widoczna zmiana, ale w XXI wieku nikogo nie dziwi. Inaczej rzecz się miała dwieście lat temu, gdy madame Clicquot jako wdowa przejęła dom szampański po mężu. Jej droga nie była łatwa, ale przetarła skutecznie szlaki innym odważnym i przedsiębiorczym kobietom w Szampanii, a później konsekwentnie na całym świecie. Można się tylko zastanawiać, czy w polszczyźnie będzie bardziej uzasadniony termin „enolożka”, czy „winiarka”. Warto tu wymienić współczesne gwiazdy enologii: święcącą triumfy w marketingu i w winiarstwie Austriaczkę, Dorhli Muhr; pracowitą Portugalkę, Sandrę Tavares, która odkryła na nowo zasoby winnic Douro; czy Włoszkę Elisabettę Foradori, promotorkę ekologicznych upraw w Trydencie; a nawet naszą rodaczkę, Agnieszkę Wyrobek-Rousseau, doradzającą w winiarniach od Francji po Nową Zelandię (nie wyłączając Polski). Panie nie tylko udowodniły, że potrafią robić wina na najwyższym poziomie, ale także nierzadko dawały znać o nowym podejściu, które jej odpowiedzialne za niezrównany smak. To ujęcie bardzo osobiste, autentyczne, ludzkie oraz szczere, niezależne od aktualnie panującej na rynku mody. To wielka zasługa, a przy tym bezcenna wartość, za które amatorzy wina są jak najbardziej wdzięczni.

Przykład idzie z góry

W wielu restauracjach prestiżowe stanowisko sommeliera zaczęły piastować z powodzeniem kobiety, a młode dziewczyny szkolą się w kiperstwie i biorą udział w międzynarodowych konkursach. Warto zauważyć, że przecież kiperka to odpowiednia postać na właściwym miejscu, bo z natury kobiety mają bardziej wrażliwy zmysł węchu. Podobnie rzecz ma się z opisywaniem kolorów, gdzie panie również radzą sobie lepiej od mężczyzn. Powstaje też sporo nowych stowarzyszeń i organizacji, zrzeszających profesjonalistki i entuzjastki wina, jak choćby krakowskie „Kobiety i wino”. Najistotniejsza zmiana społeczna widoczna jest jednak w codziennych sytuacjach konsumenckich. Robiąc zwyczajne zakupy spożywcze kobiety coraz częściej świadomie wybierają do kolacji czy obiadu butelkę wina, które dopełni dany posiłek. Zatem nie tylko w marcu, śmiało zdaję się na Wasz wybór wina, Szanowne Panie!

Marcin Zatorski