Argentyński Malbec

Istnieją wina ikony – wina wzorcowe, flagowe, które godnie reprezentują swój region, bądź kraj na światowej scenie. W Europie takich sław nie brakuje, nazw rozpoznawalnych przez każdego miłośnika wina. Nawet laik kojarzy takie określenia, jak Burgund, szampan, Porto czy Chianti. Inaczej sprawa ma się w tak zwanym Nowym Świecie, gdzie historia wina ma znacznie krótsze korzenie. Tutaj winiarstwo tworzyli Europejczycy na bazie swoich doświadczeń ze starego kontynentu. Wiele lat zatem zajęło zanim odkryli i z czasem upowszechnili lokalne szczepy, tworząc nowe ikony.

Argentyńskie namiętności

Pośród pierwszych skojarzeń z Argentyną może dla jednych pojawić się papież Franciszek, dla drugich taniec towarzyski albo football oraz oczywiście boskie Buenos Aires – wspaniała, nowoczesna, tętniąca życiem trzymilionowa metropolia. Wśród tych migawek nie powinno zabraknąć wysokiej kultury kulinarnej. Argentyńczycy w dużych ilościach jedzą najlepszą na świecie wołowinę, do której piją czerwone, lokalne wina. Konsumpcja tego trunku jest najwyższa wśród krajów całej Ameryki Południowej. Do tego warto wspomnieć, że Argentyna jest piątym na świecie, a także wiodącym na swoim kontynencie producentem wina. Za najważniejszy produkt lokalny uchodzi czerwone wino ze szczepu malbec.

W mrokach przeszłości

Malbec jest starą, francuską odmianą ciemnych winogron, obecnie rzadko uprawianą. Jeszcze w XIX wieku dominowała ona w słynnym regionie Bordeaux. Dziś używa się go jako skromnego dodatku do mieszanki bordoskiej. Swój ostatni matecznik we Francji ma w maleńkim Cahors, na południowym zachodzie. To piękne miasteczko nad rzeką Lot położone jest na uboczu winiarskich tras, gdzieś między Bordeaux a Tuluzą. A wieki temu było jednym z ważnych centrów kultury wina. Swoją sławę zawdzięcza czarnemu winu z Cahors, nazywanemu tak ze względu na intensywną barwę. Wino to było i po dziś dzień jest produkowane właśnie ze szczepu malbec, zwanego tutaj côt lub auxerrois. Dla win z Cahors charakterystyczna jest nie tylko ciemna barwa, ale też solidna budowa, duża wytrawność i szorstkie taniny. Stąd też bierze się śmiałe porównanie francuskiego côt z argentyńskim winem malbec – wypadające często na korzyść tego drugiego.

Zmysłowy jak tango

Na szczęście aż trzy czwarte wszystkich światowych upraw tego szczepu znajduje się właśnie w Argentynie! A to wszystko dzięki światłemu prezydentowi Domingo Faustino Sarmiento, który wspierał rozwój winiarstwa argentyńskiego. Na jego polecenie działał francuski botanik Michel Pouget, który sprowadził odmianę malbec do winnic pod Andami, prawdopodobnie 17 kwietnia 1853 roku. Na pamiątkę tego wydarzenia ustanowiono niedawno w Argentynie święto Dia Mundial del Malbec. Malbec na to zdecydowanie zasługuje, bo w prowincji Mendoza nie tylko fotogenicznie wygląda u stóp ośnieżonych andyjskich szczytów, lecz także daje znakomite wina: z miękką i soczystą taniną, wyraźną owocowością przy wciąż pełnej budowie i dobrej kolorystyce. Najbardziej ceni się wysoko położone winnice, nawet 1000 do 1500 m n.p.m. w podregionach Doliny Uco, a także Luján de Cuyo. Winogrona poddane dużym amplitudom dobowym zyskują całkowitą dojrzałość i zachowują sprężystą kwasowość. Zapachy dominujące to wiśnie, śliwki oraz leśne owoce. Na marginesie warto przytoczyć news prasowy: według prestiżowego magazynu specjalistycznego „Decanter” najlepsze wino argentyńskie w tym roku, to oczywiście malbec, pochodzący z winiarni Vinos de la Luz Iluminado Malbec 2015.

Marcin Zatorski