Jak najlepiej przechowywać wina

W Polsce wciąż można spotkać wiele restauracji i domów prywatnych, gdzie serwuje się wina białe za zimne, a czerwone za ciepłe. O ile jeszcze te pierwsze samoczynnie dość szybko ogrzeją się w kieliszku do właściwej temperatury, o tyle w przypadku tych drugich problem sam się nie rozwiąże! Za ciepłe czerwone wina tracą świeżość i aromat, czuć w nich tylko dominujący alkohol. Wiele osób dziwi się, że czerwone wino także należy schłodzić przed podaniem, rzecz jasna nie tak mocno jak białe, ale jednak jest to istotne. Być może odpowiedzialna za ten stan rzeczy jest wciąż pokutująca opinia i powtarzany slogan, że wina, zwłaszcza czerwone należy podawać w… temperaturze pokojowej! Nic jednak bardziej mylnego.

Pokojowa temperatura

Termin ten wziął się z czasów sprzed ery centralnego ogrzewania, kiedy w pomieszczeniach mieszkalnych na stałe panowało 15°C. Dla wina warunki idealnie, jednak mniej komfortowe dla ludzi. Dzisiaj jednak nikt już w takich warunkach nie mieszka, a komfortowa dla większości osób temperatura przekraczająca 20°C wymusza konieczność schładzania wina czerwonego przed podaniem. I tu rodzi się pytanie – jak to zrobić? Najprostsze rozwiązanie, aby włożyć butelkę do lodówki, okazuje się nie być najlepsze. Oprócz tego, że wewnątrz lodówki nie może być za ciasno, to przede wszystkim nie powinno być za zimno. Proporcjonalnie, im bardziej wzrasta nasza sympatia do wina i doświadczenie degustacyjne, tym więcej uwagi przykładamy do detali związanych z jego jakością. Sięgamy po “poważniejsze” butelki, więc dbamy o szkło oraz także o warunki przechowywania, a nie tylko o temperaturę podania. I tu przychodzą w sukurs specjalistyczne chłodziarki do wina.

Tak serwujemy

Chłodziarka najczęściej ma dwie lub więcej stref temperaturowych. Można samemu zadecydować o ich zakresie, dzięki czemu dostosować temperatury do naszych zbiorów. Na półkach z niższą temperaturą trzymamy białe i różowe, a na tych z „pokojową” rodem z średniowiecznej komnaty oczywiście czerwone. Nawet jeśli jest to mniejszy model, który jak WFG 45 zmieści się pod kuchennym blatem, mamy ustawione dwa zakresy temperatur i możliwość serwisu ulubionego wina we właściwej temperaturze o dowolnej porze natychmiast, gdy zajdzie potrzeba lub najdzie ochota.

Tak przechowujemy bezpiecznie i wygodnie

Mając nieco większy zapas wina, powiedzmy rzędu kilkudziesięciu, czy choćby nawet kilkunastu butelek warto zastanowić się także nad innymi niż sama temperatura parametrami, od których zależy jakość i trwałość przechowywanego zbioru. Chodzi o świeże, chłodne i wilgotne powietrze, oraz ograniczony dostęp światła, zapachów i drgań. W przeciwieństwie do zwykłej lodówki spożywczej chłodziarka do wina, zwana czasem zdrobniale i nieco poufale winiarką, spełnia wszystkie te wymogi. Tylko taki sprzęt gwarantuje odpowiednie warunki przechowywania, zbliżone do tych, jakie panują w piwnicach winiarni. Szczególnie, jeśli nasza kolekcja win rośnie, nabiera pewnej wartości, a czas przechowywania zaczyna się liczyć w latach.

Tak kolekcjonujemy (z braku piwniczek na wina)

W takim przypadku sprawdzi się większa chłodziarka, taka jak wielostrefowy model FZ410W, mieszczący niemal 200 butelek. Można w nim ustawić jedną, stałą temperaturę lub praktyczne do serwisu różnych win strefy: najniższą na dole, np. 6°C dla musujących, najwyższą na górze, czyli 18°C dla szlachetnych czerwonych, a na centralnie położonych półkach otrzymamy wypadkową, średnią temperaturę dla win białych, różowych i lekkich czerwieni. Temperaturę środkowej strefy kontrolujemy za pomocą termometru półkowego. Wygoda idzie tu w parze z estetyką; przyciemniana szyba z filtrem UV, dyskretne podświetlenie LED i dębowe półki. Szczególnie białe wina narażone są na działanie promieni słonecznych, od których niekorzystnie zmienia się ich kolor. Dąb, czyli ten sam materiał co beczki do dojrzewania wina pochłania drgania i poprawia wilgotność. Filtr węglowy dba o jakość powietrza – podczas dojrzewania wino oddaje korkiem związki, które mogą zaszkodzić sąsiadującym butelkom, które je wchłoną także poprzez korek. To kolejna korzyść z posiadania chłodziarki do wina, dzięki której można być spokojnym, że cenne wino nie sąsiaduje z cebulą, kiełbasą czy wędzoną rybą, zyskując niepożądane nuty aromatyczne. Specjalnie izolowany kompresor różni się od lodówkowego, idealnie tłumi drgania i posiada wsparcie dodatkowej jednostki grzewczej na wypadek spadku temperatury otoczenia. Wino jest bezpieczne przez lata, nawet w mieszkaniach, gdzie nie ma co marzyć o specjalistycznej piwniczce.

Marcin Zatorski