
Czy istnieje wino bardziej kojarzące się z Niemcami niż riesling? Na szczęście nie. Bo to jest bardzo dobre skojarzenie. Faktycznie riesling pochodzi z Niemiec i właśnie nad Renem ma swoje najlepsze siedliska, oraz najwybitniejsze realizacje. A nawet jeśli spotkamy rieslinga gdzieś indziej, to i tak okaże się, że za jego produkcją stoi germańska tradycja, język i kultura. Niezależnie, czy będzie to w Alzacji, na Węgrzech, czy w Australii. A tak na marginesie samego pochodzenia, riesling jest najlepszą odmianą niemiecką, przez wielu specjalistów uważaną za w ogóle najlepszą na świecie do produkcji białych win!
Król
Skąd u rieslinga taki majestat? Otóż jest to dosyć plenna odmiana jasnych winogron, które odpowiednio pielęgnowane dają doskonałe wino białe, o atrakcyjnym aromacie i wyrazistej kwasowości. Rzecz jasna łatwo o jej zachowanie w chłodniejszym klimacie, co tłumaczy wyraźne ograniczenie geograficzne upraw do strefy północnej w Europie. Ma też nasz bohater szlachetną zdolność odzwierciedlenia charakteru konkretnego terroir, z którego wyrasta. Dzięki temu nawet wina z tego samego regionu będą się między sobą różnić, jeśli pochodzą z innych winnic. A i bez tego sam riesling świetnie się czuje w różnych stylach i na różnych poziomach słodyczy. Od wytrawności po najsłodsze wina deserowe i lodowe oraz te z udziałem szlachetnej pleśni. Ponieważ tradycja w Niemczech nakazywała wina spożywać po posiłku, wiele z nich miało mniejszą lub większa zawartość cukru resztkowego. I tak po dziś dzień najczęściej można spotkać i nabyć też w korzystnej cenie wina typu halbtrocken, nie chcę powiedzieć półwytrawne, bo wolę określenie: „z wyczuwalną słodyczą”. Jest to na tyle rozpowszechniona kategoria, że doczekała się nieoficjalnych synonimów widocznych na wielu etykietach: feinherb, lub feinfruchtig. To są właśnie te wina, gdzie najlepiej odczujemy co znaczy równowaga na podniebieniu, czyli dialog między słodyczą a kwasowością. Bo riesling zawsze jest sobą, nawet w najsłodszych winach dobrze kwasowy. Nie ma większego komplementu dla winiarza, jak to, że jego wino jest harmonijnie zrównoważone. Riesling zasługuje na królewskie miano.

Gabinet cysterskiego opata
Wspaniała kariera ma swój początek w czasach średniowiecznych, kiedy największymi specjalistami od rolnictwa i technologii żywienia byli mnisi, wierni regule świętego Benedykta z Nursji. Zakłada ona nie tylko zdrowe połączenie pracy i modlitwy, ale także staranność w działaniu, cierpliwość, szacunek do przyrody i rzetelny przekaz wiedzy. Brzmi podobnie jak współczesne założenia ekologicznych winiarzy… Opactwa w Bingen i Eberbach położone nad Renem to ślady dawnej potęgi, dzięki którym rozwijało się winiarstwo niemieckie. Cysterski klasztor Eberbach ma na tym polu szczególne zasługi, bowiem tu właśnie istniała specjalna piwnica, w której opat przechowywał najlepsze wina, nazwana Kabinett. Tę historyczną nazwę właśnie wykorzystano do opisu pierwszej kategorii win jakościowych w Niemczech! Ciesząc się zatem jakością rieslinga, wznieśmy toast za nadreńskich cystersów.
Nad Renem
A toasty spełniać można nie tylko nad Renem, który skupia ponad połowę z trzynastu niemieckich regionów winiarskich, jest jeszcze Mozela na zachodzie, oraz na wschodzie Łaba w Saksonii. Jest w czym wybierać. Winiarska geografia Niemiec warta jest głębszego poznania, dla zachęty wspomnę tylko o rozpiętości między lekkimi a pełnymi ekstraktu, długowiecznymi rieslingami z Doliny Mozeli, gdzie zawartość alkoholu często oscyluje wokół dziewięciu, a tymi potężnymi z cieplejszego Palatynatu, gdzie trzynaście procent to wcale nie rzadkość. Bogactwo rieslinga może fascynować, trzeba tylko odważnie po nie sięgnąć. Pomagają w tym akcje promocyjne Niemieckiego Instytutu Wina, jak choćby widoczne w restauracjach Riesling Weeks. Po zaprzyjaźnieniu się z królem, zostają już nie tylko tygodnie, ale i całe miesiące wypełnione rozmaitymi rieslingami. W bieli moc!
Marcin Zatorski