Wino przez wielkie „B”

W słowie “wino” co prawda nie ma litery „b”. Posłużymy się tutaj skrótem myślowym, aby udowodnić, że istnieją przecież wina wielkie! Obok setek przeciętnych, codziennych, smacznych, niedrogich, interesujących istnieje skromna liczebnie elita. Bezdyskusyjne są to “gwiazdy”, na wyjątkowe okazje! We Włoszech tych gwiazd jest kilka. Pewnie wielu italofilów postawiłoby podobne podium: amarone, barolo, brunello. Dzisiaj wybór subiektywny. Dla mnie osobiście najjaśniejsza gwiazda włoskiej sztuki winiarskiej to jego ekscelencja barolo. Lub ortograficznie błędne „Barolo”, jak sugerowałby szacunek i emocjonalny stosunek czy też jak podpowiada mój bezmyślny słownik edytora tekstu. Pochodzi z piemonckiego regionu Barolo – i tu już ortograficznie poprawne, wielkie „B”.

Król Piemontu

Piemont to włoska Burgundia. Ojczyzna win wyjątkowych, niepodrabialnych i niełatwych. Tutejsze winnice podobnie jak we Francji są bardzo rozparcelowane. Wiele z nich ma status zbliżony do burgundzkich grand cru, gdzie charakter siedliska definiuje jakość wina i usprawiedliwia wysoką cenę. Notabene tutejszy dialekt jest mocno spokrewniony z językiem prowansalskim, a w ciągu długiej historii widoczne piętno odcisnęli tu Longobardowie, Frankowie, Sabaudczycy i sam Napoleon. Pomimo tych silnych związków z Francją to właśnie w Piemoncie rozpoczęło się zjednoczenie Włoch. Stąd też pochodził król Wiktor Emanuel II. Piemont jest też stolicą smakoszy, choćby ze względu na tutejsze trufle, czy właśnie wina – pośród wzgórz Langhe i Monferrato swój matecznik ma legendarne barolo! 

Wzgórza te malowniczo zanurzają się w jesiennej mgle (wł. nebbia), której to nazwę swą zawdzięcza podobno odmiana nebbiolo. Podstawa, jedyny i kluczowy składnik barolo. Nebbiolo to winogrona lokalne najważniejsze, mocarne i późno dojrzewające, jakby czekały na październikowe mgły, by od nich zaczerpnąć życiodajnych sił. Bo długowieczność i potęga garbników to królewskie cechy szlachetnego barolo. Klasyczne przykłady tego wina mają potencjał przynajmniej dwudziestoletni! A jakaż tam złożoność w kieliszku! Kto raz powąchał barolo, nie zapomni, choćby mu kompletnie nie smakowało. W końcu bardzo jest wytrawne, pełne zarówno garbnika, jak i kwasu. Ale ten bukiet, usiany kwiatami, ziołami, tytoniem i wiśniową konfiturą, wymieniając zaledwie część tej polifonii – może zachwycić. O mocy tych aromatów krążą legendy. W kuchni piemonckiej miseczka barolo zastępowała odświeżacz powietrza, a niemowlę dostawało kroplę najstarszego barolo przed mlekiem matki, by zapamiętać idealny smak na całe życie. Król jest tylko jeden!

Nie samym barolo żyje człowiek

Wielka literka „B” zapowiada też inne wielkie wino Piemontu! Obok miejscowości Barolo znajdziemy Barbaresco, gdzie równie ciężkie klimaty gwarantuje to samo nebbiolo. Dalej, to chyba nie przypadek, że znowu na tę samą literę, jest barbera, która już jednak nie jest nazwą geograficzną, tylko odmianą, drugą w hierarchii po nebbiolo. Ale i tak trafiła do nazwy apelacji, w typowo włoski, wspaniały sposób łącząc geografię z odmianą: w pobliżu miasteczka Alba jest DOC Barbera d’Alba, a DOC Barbera d’Asti, jak łatwo się domyślić, niedaleko Asti. Notabene najlepszy producent barbery jest też na literkę „b”, to rodzina Braida, z topowym winem Bricco del Uccellone! Powinienem pisać jeszcze o dolcetto, o pomniejszych ciekawostkach jak freisa, ale na koniec wspomnę jeszcze o największej ciekawostce, czyli nietypowym dla regionu winie białym. Ono wreszcie zaczyna się na „a” jak arneis, które przynosi ulgę i orzeźwienie po spotkaniach z ciężkimi, czerwonymi „b”!

Marcin Zatorski