Wino w Średniowieczu

Okres wieków średnich bywa też nazywany wiekami ciemnymi. Nie takie to znowu mroki, patrząc na blisko tysiąc lat rozwoju chrześcijańskiej Europy, rozkwitu kultury i sztuki. Mocno wpisane w nią było wino, gdyż funkcjonowało w dwóch sferach. Po pierwsze było napojem odziedziczonym wraz ze schedą tradycji cesarstwa rzymskiego, a po drugie, traktowane było jako mistyczny element liturgii kościelnej. I to właśnie kościół to wielkie zapotrzebowanie wypełniał najrzetelniej, głównie rękami pracowitych mnichów.

Benedykt patronem Europy

Samowystarczalne średniowieczne klasztory były nie tylko miejscami modlitwy, lecz także edukacji i pracy. Wynikało to z reguły zakonnej stworzonej przez Świętego Benedykta z Nursji. Uniwersalność i trwałość zasad życia wspólnotowego, praktykowana przez benedyktynów od Monte Cassino po Tyniec pozwoliła nazwać tego świętego patronem Europy. Według tej samej reguły, tylko surowiej interpretowanej, utworzony zakon cystersów w XI wieku w Burgundii propagował na cały kontynent kulturę winiarską. Kolejne opactwa i klasztory prosperowały znakomicie również dzięki wytwarzanym winom. Znamienite po dziś dzień siedlisko burgundzkie, Clos de Vougeot to tylko jeden z przykładów cysterskiego sukcesu. Pod tym samym szyldem z lilijkami powstał klasztor Eberbach, w sercu Nadrenii, który był kuźnią wzorcowych rieslingów. Choć już nie należy do cystersów, nadal otoczony winnicami, pozostaje zabytkiem kultury winiarskiej i życia średniowiecznych zakonników, na tyle sugestywnym, że stał się scenerią do filmu „Imię Róży” według prozy Umberto Eco. To w tym klasztorze obejrzeć można również sławną piwnicę opata, czyli Kabinett, która przyjęła się jako zwyczajowe i prawem chronione określenie niemieckich win jakościowych tworzonych z odpowiednio dojrzałych winogron.

Konsumpcja – Niemcy

To nie przypadek, że obraz świeckiej codzienności średniowiecza, karykaturalny i prześmiewczy, czasem nawet obrazoburczy, pochodzi z terenu Niemiec, gdzie pito dużo. Do dzisiaj największą na świecie beczkę do przechowywania wina można oglądać w Heidelbergu – sławną Heidelberg Tun na 220 000 litrów! Chodzi o słynny zabytek pieśni z Beuren, spopularyzowanych w nowoczesnej wersji symfonicznej przez kompozytora Carla Orffa pod oryginalnym tytułem Carmina Burana. Pierwszy utwór zbioru Bacche bene venies (gratus et optatus, per quem noster animus fit letificatus) to pean na cześć wina, które rozwesela i ośmiela, sprzyja zabawie oraz swawoli. Powszechna dostępność wina rodziła nadużycia, zarówno u świeckich jak i niestety u duchownych. Paradoksalnie w wielu miejscach łatwiej było o dzban „Bachusa”, niż o wodę pitną. W czasach bez dostępu do wodociągów i kanalizacji bezpieczniej i zdrowiej było unikać wody niepewnego pochodzenia. Wino służyło jako napój, ale też do celów kulinarnych, medycznych i higienicznych. Stąd mnóstwo dawnych receptur zup, sosów i marynat, to dania na bazie wina. Zatrważające ilości kilkunastu litrów wina dziennie zużywanego na pacjenta średniowiecznego szpitala nie brały się na szczęście z samego spożycia. Łatwo wyobrazić sobie, że przy tych ilościach większość produkowanego trunku była bardzo niskiej jakości. Jakościowe wina pozostawały dla wybranych, jak skarby ze wspomnianej piwniczki Kabinett.

Klarety – Anglia

Oprócz paneuropejskiego rynku win klasztornych swoisty wyjątek stanowiły świeckie, słynne już wtedy, winnice Bordeaux. I to nie dzięki Francuzom, a polityce korony angielskiej, która w umiejętny sposób poprzez skuteczne spojusze matrymonialne przejęła kontrolę nad księstwem Akwitanii na dobre trzy wieki! Dzięki temu brytyjski chłonny rynek wina był dobrze i regularnie zaopatrywany drogą morską w sławne niegdyś „klarety”. Zyskały swą nazwę dzięki lekkości i przejrzystej barwie, miały mało ekstraktu i alkoholu, bo w dawnych wiekach taki styl wina był preferowany. Niewiele wspólnego miały owe średniowieczne klarety ze współczesnymi, ciężkimi trunkami z Médoc, ale na pewno utorowały im drogę do nieśmiertelnej sławy i wiodącej pozycji na świecie.

Marcin Zatorski