Zielone wino

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami jest bajkowa kraina, gdzie robi się zielone wina! Co to za bajka? Klasyczna, z dobrym zakończeniem. Rzeczywiście nazwa brzmi dość poetycko, a kraina tak naprawdę istnieje na drugim końcu naszego kontynentu. Na północnych rubieżach dalekiej Portugalii, przy granicy z hiszpańską Galicją, również zieloną jak Irlandia. Wspólnym mianownikiem dla tej części Półwyspu Iberyjskiego jest celtycka przeszłość, o której świadczą kurhany, menhiry i dobrze zachowana fortyfikacja Citânia de Briteiros. Zapraszamy do Minho!

Zielona kraina

Tytułowa barwa związana jest z chłodnym i wilgotnym mikroklimatem, za który odpowiada bliskość Oceanu Atlantyckiego. Dzięki niemu bujnie rozwija się tutaj roślinność, przypominająca bardziej nasze Beskidy niż gorącą Iberię. Zielony, górzysty krajobraz nad rzeką Minho może zaskakiwać, w porównaniu z łupkowymi terasami Douro, czy pustynnymi niemal równinami południowego Alentejo. W bajkowym pejzażu Minho właśnie znajduje się duchowe centrum kraju, Braga, oraz zabytkowe miasteczko Guimarães, pierwsza stolica Portugalii. Turyści zwiedzają też mnóstwo klasztorów i pięknych miejscowości, wędrują po szlakach parku narodowego Peneda – Gerês. W tak pięknych okolicznościach przyrody i kultury powstają bodaj najciekawsze białe wina portugalskie, o idealnie dopasowanej do tychże okoliczności nazwie: vinhos verdes, czyli po prostu zielone wina.

Zielone wino

Ten termin, chroniony prawem, jako określenie apelacji winnej, odnosi się nie tyle do samej barwy trunku, co raczej do jego charakteru i niepoważnie młodego wieku. Vinho verde paradoksalnie, im młodsze, tym lepsze! Zielony, czyli niedojrzały jak polski żółtodziób, albo angielski greenhorn raczej, jest dla takiego wina komplementem. Ze względu na klimat, najwięcej uprawia się tutaj jasnych, autochtonicznych winogron do produkcji białego „zielonego”.

Wypada wymienić tajemnicze nazwy odmian arinto, loureiro, czy trajadura. Do tego można spotkać bardziej znane alvarinho, wyróżniające się charakterem i solidniejszą budową, które stało się niekwestionowaną gwiazdą sąsiedniej, hiszpańskiej Galicji. Lecz poważne alvarinho to inne wino niż typowe vinho verde, które zawsze jest orzeźwiające i lekkie, dzięki temu bywa remedium na upały, kusi lekkością i prostotą, świeżym aromatem i pobudzającym dotknięciem na języku. Puszcza do nas skrzące się radośnie oko, jasne spojrzenia z zielonkawym refleksem. Ma rześki aromat i smak, podkreślony często odrobiną resztkowego dwutlenku węgla. To styl podobny do półmusujących włoskich frizzante. Pije się je lekko i niezobowiązująco, także dzięki niewielkiej zawartości alkoholu, czasem poniżej 10%! Takie wina chce się pić, popijać nimi nowalijki, sałatki, krewetki i wszystko co zdrowa dieta podpowie. Vinho verde będzie najczęściej białe, ale ma też wersję różową i czerwoną. O ile jeszcze rosé podobnie jak białe znakomicie orzeźwia i może zachwycać latem, o tyle czerwone trochę odstrasza kwasowością i pozostaje lokalną, nie eksportowaną ciekawostką. Portugalczycy podkreślają nieraz ten swobodny styl vinho verde zabawną i zwiewną zarazem, kwiatowo barwną etykietą na przeźroczystej, lub delikatnie błękitnej butelce. Ceny tego wina są naprawdę przystępne, co nie bez znaczenia przy wysokim współczynniku pijalności. Szukajmy zatem prostego vinho verde, koniecznie z rocznika 2018 albo 2017 najdalej. Dla „zielonego” wina, młodość jest cnotą!

Marcin Zatorski