Każdy degustator wina mając kieliszek w ręku zatrzyma się na chwilę, delikatnie zakręci szkłem i zacznie się uważnie przyglądać jego zawartości. Tak zaczyna się degustacja, czyli od oceny wzrokowej, gdzie kolor będzie precyzyjnie określony co do odcienia i nasycenia barwy. Paleta jest naprawdę bogata, a słownictwo do jej opisania rozbudowane. Najczęściej pojawiają się poetyckie epitety: słomkowy, platynowy, łososiowy, rubinowy, ceglasty, czy purpurowy, ale wszyscy wiedzą, że kolory wina są trzy. Ci, co mieli okazję uczyć się francuskiego we Francji, twierdzą, że to są właśnie trzy pierwsze słowa, których nauczyli się w tym obcym języku: blanc, rouge, rosé.
Jasne i ciemne
Zanim jednak wino podda się tej najprostszej klasyfikacji, warto pochylić się nad surowcem, z którego się je wytwarza – winogronami. To właśnie one decydują o tym, czy będziemy mieć do czynienia z białym, czy czerwonym. Bo sama analiza wzrokowa może być myląca w szczególnych przypadkach. Słodka sherry lub malaga jest ciemnobrązowa, chociaż powstała z białych odmian: pierwsza z Palomino, a druga z Pedro Ximenez. Zatem kolory winogron właściwie są dwa. Winiarze dla uproszczenia określają takie odmiany jak riesling jako jasne, a na przykład merlot, czy syrah jako ciemne. Pierwsze służą tylko do produkcji win białych, drugie głównie do czerwonych i różowych. Uproszczenie jest duże, bo spacerując po winnicach w sierpniu zauważymy, że same grona mają bardzo różne odcienie. Jasne odmiany winorośli w momencie pełnej dojrzałości mogą być zielone jak verdejo, żółte jak muscat, a nawet różowe jak pinot gris. Ciemne zaś będą czarne i błyszczące jak tannat, fioletowe jak malbec, albo szafirowe jak merlot. Dobrze oddają to często spotykane w nazwach odmian przymiotniki: biały, szary, czarny lub niebieski.
Blanc, rouge, rosé i pomarańczowa alternatywa
Kiedy już dzięki winogronom mamy kolor wina określony niejako z definicji, możemy weryfikować go empirycznie. Teoretycznie w kieliszku poddajemy analizie biel, czerwień i róż, ale diabeł tkwi w szczegółach. Spektrum barw i poetyckich jej określeń jest szerokie. Od malinowej po atramentową, choćby tylko dla czerwonego wina. Wielu miłośnikom wina wystarcza jednak podstawowe rozróżnienie, takie jak cytowany francuski przykład językowy. Ów klasyczny trójpodział obecnie wypada rozszerzyć o nowe zjawisko pomarańczy. Pojawiło się ono wraz z modą na wina ekologiczne, w myśl powrotu do natury. Winiarze zwani naturalistami pozwalają by wino z jasnych gron przez dłuższy czas samo rozwijało się pod warstwą skórek, co daje w efekcie niezwykłą złożoność zapachów i pomarańczowy kolor. Jedni się nim prawdziwie zachwycają, inni uznają za dobre dla hipsterów dziwactwo na pograniczu zepsutego wina.
Kolorowe nazwy
Do tej czterobarwnej palety można jeszcze dorzucić kilka kolorów, trochę z przymrużeniem oka wynajdując w świecie wina ciekawostki nazewnicze. I tak (oprócz białych, czerwonych, różowych i pomarańczowych) mamy jeszcze wino żółte, szare, zielone, a nawet czarne. Będą to produkty zarówno niszowe jak francuskie vin jaune, ale i także popularne vinho verde z Portugalii. Najrzadszą, historyczną nazwą, dziś już prawie niestosowaną jest czarne wino z Cahors. Do dziś powstaje ono ze szczepu Malbec w południowo-zachodniej Francji. To de facto czerwone wino przeszło do legendy ze względu na imponującą intensywność ciemnej barwy. Z kolei na Jurze francuskiej produkuje się tradycyjne białe wino o skondensowanej żółtej kolorystyce i adekwatnej nazwie, vin jaune. W niektórych krajach winiarskich lekkie wina rosé nazywa się szarymi. I na koniec zieleń, już mniej dosłowna, bo określająca raczej młodzieńczy charakter portugalskich vinhos verdes. Więcej przeczytasz we wpisie Zielone wino
Marcin Zatorski